“Połączeni” Aleksandry Maciejczyk to krótkometrażowy portret niezwykłej pary 50-latków: niewidomego Krzysztofa, który po 10 latach przerwy wraca na stok narciarski oraz jego przewodniczki, Wioli. Początek filmu zapowiada się jak klasyczny dokument, oglądamy przygotowania bohaterów do jazdy. W pewnym momencie Krzysztof i Wiola montują na swoich kaskach zestawy bluetooth, które pozwolą im komunikować się na stoku. Stopniowo, od tego momentu miejsce usytuowanego w centum bohatera zaczyna zajmować relacja, dostrzegamy, że para może się spełniać tylko dzięki niej. Człowiek spełnia się w relacji z drugim człowiekiem – taka myśl nasuwa się po projekcji “Połączonych”.
“Połączeni” mają bardzo ciekawie prowadzoną linię narracyjną. Niemalże przez cały film Krzysztof i Wiola wjeżdżają na szczyt. Im są wyżej, tym dowiadujemy się coraz więcej o ich życiu, prowadzą rozmowy zwykłe, codzienne, o pogodzie, o samopoczuciu, ale również te bardziej intymne, z których możemy dowiedzieć się o ich przeszłości oraz emocjach, jakie towarzyszyły im na poszczególnych etapach życia. Warunki atmosferyczne zmieniają się z minuty na minutę, mgła nad stokiem gęstnieje, a para zalicza pierwsze upadki. Wszystko się zmienia, łączność w wysokich górach zaczyna zawodzić, zmienia się również forma filmu – miejsce czytelnych, klasycznych ujęć z początku zaczyna zajmować seria nieostrych, rozmazanych, gwałtownych ujęć przypominających punk widzenia naszych bohaterów. Za pośrednictwem obrazów i najróżniejszych środków filmowych zostajemy zaproszeni do świata Krzysztofa i Wioli, świata, w którym bohaterowie przetrwać mogą wyłącznie dzięki budowanej na naszych oczach relacji. Dzięki temu emocje i relacja pary przenosi się na widza, czujemy niezwykłe wrażenie uczestnictwa w życiu, które oglądamy na ekranie.
Pod tym względem dokument Aleksandry Maciejczyk wychodzi znacznie ponad rzetelny reportaż o ludziach silnych, sportretowanych w sytuacji pokonywania słabości i staje się małym esejem o istocie relacji, o miłości.
Daniel Stopa